Deloitte: Innowacje kluczem do utrzymania się na rynku

- Innowacje muszą stać się elementem strategii polskich firm, także tych z portfela Skarbu Państwa - mówi w rozmowie z Interią Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte.


Zdjęcie

Magdalena Burnat-Mikosz z partner w Deloitte /&nbsp
Magdalena Burnat-Mikosz z partner w Deloitte
/ 

Paweł Czuryło, Interia: Co u progu 2016 r. rozumie Pani pod pojęciem innowacyjna gospodarka?

Reklama

Magdalena Burnat-Mikosz, partner w Deloitte: - To gospodarka otwarta na napływ wiedzy, na innowacje, która nie boi się czerpać rozwiązań spoza swoich instytucjonalnych ram. Chce wykorzystywać rozwiązania na rzecz wyższego wzrostu, angażując  w to małe podmioty, naukę i duży biznes.

Choć od kilku lat możemy odnieść wrażenie, że Polska stawia na innowacje to miejsca w różnych rankingach pokazują jak wiele mamy do nadrobienia, są takie w których wyprzedzamy w Unii tylko Rumunię. A z drugiej strony mamy nowy rząd i wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiada stawianie właśnie na innowacje. Gdyby podejść projektowo do takiego zadania to co należałoby zrobić?

- Na wstępie warto mimo wszystko powiedzieć, że dużo zostało zrobione przez ostatnie 10 lat, co widać przy analizie międzynarodowych rankingów. Jesteśmy co prawda w ogonie, ale to efekt lat bez innowacji, który pokazuje nam, że mamy co nadrabiać. Poza tym, nasze narzędzia do zbierania informacji nie są perfekcyjne i musimy lepiej rozpoznawać, ile firmy wydają na działania spełniające definicyjne wymogi działalności badawczo-rozwojowej. Zresztą, warto pochylić się właśnie nad tą definicją, i pamiętać, że w zasadzie każda zmiana w przedsiębiorstwie wpisuje się w nią. Dobre rozumienie zakresu pozwoli skuteczniej identyfikować czynności nacechowane pierwiastkiem B+R, co w rezultacie pozytywnie wpłynie na wskaźniki.

- W innowacjach przez ostatnie lata efektywnie dużo udało się zmienić dzięki funduszom unijnym. Dobrze, że udało się po 10 latach przekonać rząd do tego, żeby zmienił przepisy podatkowe wspierające działalność B+R. Dotychczasowe sugerowały import rozwiązań z zewnątrz. Teraz koszty wewnątrz organizacji będą podstawą do ulgi w podatku dochodowym. Sam system dystrybucji funduszy ulega także weryfikacji - być może pozwoli na selekcję projektów z większą wartością dodaną dla gospodarki.

Kredyt, który rozrusza innowacje w polskich firmach

Polacy są kreatywni i słyną z niekonwencjonalnych pomysłów na biznes. Nasze nowatorskie rozwiązania budzą podziw światowych korporacji, które chętnie implementują polskie zdobycze techniczne albo licytują się o polskie startupy. Dobrym przykładem jest tu IVONA Software - stworzony przez gdańskich... czytaj więcej

Co powinno się poprawić we współpracy biznesu z nauką, bo obie strony działają tak jakby nie miały do siebie wielkiego zaufania...

- To jest ogromne wyzwanie, bo te środowiska mają zgoła różne  potrzeby ambicjonalne: jedno koncentruje się na zysku, drugie na spełnieniu intelektualnym. Trochę potrwa, zanim się dotrą. Wiele jest do zrobienia zarówno  po stronie nauki, jak i biznesu. Niestety znaczenie ma mały kapitał społeczny, którego egzemplifikacją jest m.in. brak zaufania firm do sektora nauki. Przedsiębiorcy obawiają się,  że informacja poufna i bardzo ważna dla firm nie zostanie w taki sam sposób potraktowana po drugiej stronie.

- Kolejna rzecz to nieefektywność po stronie jednostek naukowych - jeśli potrzebujemy rozwiązania dla klienta to sięgamy po indywidualnego naukowca, wyciągamy go ze struktury. Naukowców zmęczonych inercją świata, w którym wyrośli jest coraz więcej. Jest dużo świetnych mądrych głów, niebrzydzących się współpracą z przedsiębiorcami, które marzą o tym by przełożyć swoje pomysły na biznes i życie.

- Pamiętajmy, że wielce mało prawdopodobnym jest, by przełomowe rozwiązania technologiczne powstawały bez współpracy tych dwóch światów. Często w ostatniej fazie rozwoju produktu naukowcy muszą być w kontakcie z przemysłem, żeby to odpowiadało potrzebom i przemysłu i rynku. Muszą się też pogodzić z potrzebą podziału praw do  własności intelektualnej będącej wynikiem tych prac.

- Drugi obszar, który także akcentuje Pan Premier Morawiecki, to koncentracja na największej grupie firm w Polsce, czyli małych i średnich przedsiębiorstwach. W tej grupie podmiotów najczęściej powielamy technologie opracowane przez innych, szukając oszczędności w niskich kosztach działalności i minimalizując ryzyko zastosowania niesprawdzonych rozwiązań - nawet jeśli premia za ich wykorzystanie mogła być duża.

To rzutuje na potencjał dynamiki zmiany, gdy nasze koszty będą rosły, co jest nieuniknione. Małe i średnie firmy nie uciekną od innowacji, jeśli chcą utrzymać się na rynku. Szczególnie mając na względzie rozwijające się środowisko start upów. Tej zmianie powinny towarzyszyć regulacyjne ułatwienia czy zachęty. W wielu krajach małe i średnie firmy inwestujące w innowacyjność otrzymują dodatkową premię podatkową.

Innowacyjne firmy mają szansę na zdobycie 500 mln zł. Rusza drugi konkurs w programie Demonstrator

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju uruchamia drugi konkurs programu Demonstrator. 0,5 mld zł wesprze prace badawczo-rozwojowych w firmach. Dzięki pozyskanym środkom przedsiębiorstwa będą mogły przetestować innowacyjne rozwiązania, co w efekcie doprowadzi do ich szybszego wdrożenia do gospodarki. czytaj więcej

Skoro zmieniają się przepisy, to czy po stronie podatkowej rząd powinien dokonać jeszcze jakiegoś następnego kroku?

- Dopiero w 2016 r. zobaczymy, jak są stosowane nowe przepisy. Niestety efektywna oszczędność dla przedsiębiorcy to w przypadku dużych firm 1,9 proc. przy CIT. Premia na takim poziomie może nie wystarczyć do wywołania efektu zachęty. W zapowiedziach Pana Premiera Morawieckiego wzrost BERD (business expenditures on R&D) do średniego poziomu w UE jest jednym z kluczowych celów. By to osiągnąć być może będzie trzeba zrewidować założenia ustawy, przynajmniej w odniesieniu do wysokości premii.

- Ważne też, by nowe przepisy nie rodziły nadmiernego wysiłku administracyjnego po stronie firm, ale także by organy skarbowe miały komfort, że działania podejmowane przez firmy spełniają definicję działalności B+R. W tym zakresie Ministerstwo Finansów mogłoby korzystać ze wsparcia NCBiR, które de facto już dzisiaj dokonuje oceny jakościowej projektów badawczo-rozwojowych przedkładanych do finansowania unijnego przez firmy.

- Rząd z kolei mógłby pomyśleć o uzupełnienie przepisów przez wprowadzenie rygoru kontroli jakościowej i poprzez jednoczesne podniesienie limitu, bo inaczej istnieje obawa, że nie będzie to zachęcające.

Takie miejsce jak warszawski Campus Google to tylko marketing czy faktycznie impuls do codziennego rozwoju przedsiębiorczości?

- To inicjatywa, która może przysporzyć wiele pozytywnej uwagi środowiskom innowatorów i urealnić pomysły młodych i bardziej doświadczonych startupowców. Na pewno dużą wartość ma program mentoringowy proponowany przez Google. Zaznaczmy, że jedną z różnic między statystycznym polskim a amerykańskim startupem jest właśnie doświadczenie założyciela. W Polsce jeszcze pokutuje przekonanie, że innowacyjność jest tożsama z młodością, która często idzie w parze z brakiem doświadczenia. Niestety, sukces startupu zależy w dużej mierze - poza pomysłem - od systematyczności i warsztatu pracy właśnie. Dlatego większą szansę na przetrwanie/ sukces mają startupy, który założycielami są osoby z uprzednim doświadczeniem korporacyjnym. Przy okazji Campus ma szansę stać się miejscem spotkań biznesu i nauki.

- Z perspektywy funduszy inwestycyjnych  polski rynek  start upów jest postrzegany jako dość płytki, koncentrujący się głównie na rozwiązaniach z zakresu ICT.  Działania prPR wokół Campusu Google pozwolą ściągnąć pomysły i inwestorów spoza Polski.

Ponad 8,6 mld euro dla innowacyjnych firm

Dzięki środkom z programu operacyjnego Inteligentny Rozwój polskie firmy z sektora innowacji i działań badawczych mają szansę rozwijać się szybciej, a opracowane przez nich technologie będzie łatwiej wdrażać do gospodarki. czytaj więcej

Czy nowa perspektywa unijna w porównaniu z poprzednią daje spore nadzieje z punktu widzenia innowacji?

- Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko. Dysponentem środków będą  instytucje centralne i regionalne - w tym ostatnim przypadku aż 60 proc. To regiony będą miały pieniądze skierowane do MSP, który łakną innowacji. Dlatego od razu pojawia się pytanie, czy te urzędy są gotowe, żeby dokonać wyboru ciekawych projektów, czy chcemy by wygrywali innowacyjni? Pamiętajmy też, że 40 proc. pieniędzy ma iść na projekty badawczo-rozwojowe - tu NCBiR dokłada starań, by selekcja projektów była zgodna ze sztuką, ale jak to zawsze jest - po czynach ich poznamy. Pytanie też czy na poziomie centralnym znajdzie się wystarczająco dużo projektów, aby wyczerpać pulę dostępnych środków.

A co może być polską specjalnością innowacyjną?

- Widzimy, że dziś odchodzi się w ogóle od takiego podejścia, żeby np. finansować IT dla IT. Chodzi raczej o finansowanie zastosowania IT do osiągnięcia innych celów biznesowych, np. w telemedycynie. Pytanie gdzie mamy dziś największą siłę sprawczą, nie tylko listę życzeń, ale możliwości. Mamy dużo firm produkcyjnych, dynamicznie rozwijającą się infrastrukturę, też dzięki finansowaniu unijnemu. Dobrze gdyby naszym znakiem firmowym stała się np. biotechnologia czy powiązanie przemysłu wytwórczego z nowymi zastosowaniami.

- Innowacje muszą stać się elementem strategii polskich firm, także tych z portfela Skarbu Państwa. Często chodzi o redefinicję modelu działania i o to, żeby biznes nie był arogancki, bo już wszystko wie i nic nowego nie można wymyślić. Innowacyjność musi wejść w DNA przedsiębiorców. Trzeba działać małymi krokami, ale na poważnie.

Deloitte nagrodzony za innowacyjne usługi w audycie

Firma doradcza Deloitte została wyróżniona nagrodą "Audit Innovation of the Year", przyznawaną przez prestiżowy, globalny magazyn International Accounting Bulletin. Wyróżnienie to firma otrzymała za wprowadzanie innowacji w usługach audytorskich, w tym w szczególności za nowatorski... czytaj więcej

Czy dziś któryś kraj UE powinien być wzorem dla Polski jeśli chodzi o innowacyjność?

- Nie ma jednego modelu, z każdego kraju można brać coś specjalnego - to może być nasza przewaga, że "nie musimy odkrywać Ameryki". Są modele sprawdzone np. w Holandii i Belgii - oni w swoim systemie zachęt zbudowali świetny system stymulowania małych podmiotów i mają fenomenalny system wsparcia - tam mają prawo wsparcia tylko ci, którzy zachowują prawo własności intelektualnej wytworzonej w kraju, w którym korzystają ze zwolnienia czy grantu. U nas tego nie ma,  choć np. na Węgrzech jest.  Dziś  można coś w Polsce wyprodukować i zbyć do podmiotu powiązanego, który w innym kraju czerpie benefit podatkowy z tego.

- Poza tym w Europie odchodzi się dziś od dotowania dużych firm w formie grantów, stosuje się raczej zachęty podatkowe, bo one wspierają systematyczną pracę.

- W Finlandii nie ma już co prawda Nokii, ale tam jest bardzo efektywny system współpracy nauki z biznesem, pozwalający na budowanie kompetencji naukowca w oparciu o doświadczenia w biznesie. Tam przedsiębiorcy kształtują program nauczania.

- Warto też patrzeć mimo przeregulowania rynków na Francję czy Niemcy. Np. przedsiębiorcy francuscy mogą inspirować nas, jeśli chodzi o efektywność współpracy z sektorem nauki, budują joint venture poza Francją, np. z niemieckimi instytutami naukowymi i oddelegowują swoich inżynierów do pracy poza granicami kraju. Niemcy zaś mają fenomenalne instytuty. Więc nie musimy wynajdować koła na nowo - wystarczy czerpać z doświadczeń innych.

Rozmawiał Paweł Czuryło

Artykuł pochodzi z kategorii: Innowacje - Wiadomości

Więcej na temat:Polska | innowacje | polskie firmy

Zobacz również

  • 5 samochodów = tona odzyskanego plastiku

    Gdyby zgodnie z przepisami przetworzyć 5 samochodów, pozwoliłoby to odzyskać prawie tonę tworzyw sztucznych - wynika z badań Stena Recycling, lidera w dziedzinie kompleksowych rozwiązań... więcej