Nowy samolot i problemy Airbusa

Zdjęcie

Nowy Airbus A350-1000 dokonał pierwszego roboczego lotu / inf. prasowa

/ 

Nowy Airbus A350-1000 dokonał pierwszego roboczego lotu z lotniska fabrycznego w Tuluzie wokół Pirenejów. Lot trwał 4,5 godziny i nie stwierdzono żadnych problemów na pokładzie. Nowy dwusilnikowy samolot jest nieco większy niż A330, nowocześniejszy, oszczędniejszy i może na tym polu swobodnie rywalizować z takimi modelami Boeinga jak B787 Dreamliner czy B777. Maszyna jest bowiem przeznaczona do lotów dalekodystansowych - zabiera 365 pasażerów przy maksymalnym zasięgu 15000 km. Jest o 7 m dłuższa niż A350-900, największy do tej pory model firmy w tym typie, a i tak jest mniejsza niż konkurencyjne samoloty Boeinga, potrzebuje też krótszych dróg startowych i lądowania, oszczędniej także zużywa paliwo.

Nowym samolotem zainteresowane są azjatyckie linie lotnicze - zamówiono 190 A350-1000, zanim jeszcze opuściły fabrykę. Airbus liczy iż pierwsze maszyny znajdą się u klientów w następnym roku. Co prawda dokładnie taki sam efekt uzyskał Boeing z nowym B777x, ale A350-1000 wydaje się bardziej ekonomiczny, wiec linie lotnicze mogą mieć problem, który samolot zamówić.

Poważnym ułatwieniem dla firmy jest wydanie przez USA zezwolenia eksportowego dla Airbusa na sprzedaż ponad 100 samolotów dla Iran Air. Kongres USA, zwłaszcza Republikanie, długo blokowali to zezwolenie, twierdząc iż Iran używa maszyn cywilnych do celów wojskowych. Ta obstrukcja w Kongresie kosztowała Airbus utratę 6 samolotów ze 118 początkowo zamówionych przez Irańczyków, wartości 27 mld USD. Europejska firma potrzebowała bardzo zezwolenia eksportowego Waszyngtonu, ponieważ jej maszyny używają wielu podzespołów wyprodukowanych w USA.

Mimo tak pomyślnego rozwoju sytuacji, europejski gigant znajduje się w poważnych kłopotach i według raportu francuskiego pisma biznesowego Les Echos będzie zmuszony zwolnić od 780 do 1000 osób z działów innowacji i technologii, w tym 400 z tak kluczowych wydziałów jak planowanie, demonstratory technologii, badania i rozwój. Zwolnienia dotkną także dział komunikacji firmy, który straci 100 z 380 pracowników oraz dział strategii międzynarodowych i PR, w którym pracę straci 75 z 243 zatrudnionych. Te ostatnie ruchy pozwolą prawdopodobnie na zmniejszenie kosztów rocznych działu o 36 mln euro. Podobne ruchy nastąpią w silnym 370 osobowym dziale prawnym, który straci 75 pracowników. Także dział obsługi managementu zostanie poważnie ograniczony. Związki zawodowe FO twierdzą, że liczba zwolnionych przekroczy 1000 i wiążą te ruchy z powołaniem na stanowisko szefa technologii Paula Eremenko, inżyniera astronautycznego i lotniczego, wcześniej pracującego w amerykańskiej Agencji Zaawansowanych Projektów Obronnych DARPA, Google i Motoroli. Eremenko, który chce ciąć koszty w Airbus jest wielkim zwolennikiem prowadzenia projektów technologicznych w outsourcingu czyli amerykańskich metod kupowania na rynku obiecujących rozwiązań, najczęściej tworzonych przez małe i średniej przedsiębiorstwa i wprowadzania ich w życie, nie tworzenia własnych konstrukcji od nowa.

Cięcie kosztów oznacza także iż zamiast sześciu biur regionalnych powstanie jeden departament, zaś 120 miejsc pracy w działach bezpieczeństwa IT zostanie przeniesionych do Tuluzy i Marignane w południowej Francji, Suresnes, niedaleko Paryża oraz Ottbrun w południowych Niemczech. Firma też skróci nazwę do Airbus, choć nadal składać się będzie z trzech spółek: samolotowego Airbusa, Airbud Helicopters oraz aerokosmicznego i militarnego Airbus Defence and Space.

Według informacji prasy francuskiej, obecnie prowadzone są negocjacje pomiędzy związkami zawodowymi i managementem Airbusa, a ostateczna liczba zwolnionych znana będzie pod koniec roku.

Marek Wenden