PARP: Małe firmy świadectwem innowacyjnej Polski

Firmy, które już zrobiły projekty, nawet ze wsparciem publicznym, stają się permanentnymi innowatorami - mówi w rozmowie z Interią Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP.

Zdjęcie

Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP; źródło: PARP /&nbsp
Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP; źródło: PARP
/ 

Paweł Czuryło, Interia: W którym miejscu jesteśmy, jeśli chodzi o wspieranie innowacyjności w Polsce?
Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes PARP: Wspieranie innowacji na dobre zaczęło się w 2008/2009 r., bo wtedy podpisywaliśmy pierwsze umowy, a pieniądze szły odpowiednio później - zastrzyk finansowy na innowacyjne projekty zaczął się w 2009/2010 roku. Efekt? Rocznie wypłacaliśmy 4-6 mld zł na projekty innowacyjne, głównie na inwestycje. Warto podkreślić, że w przypadku działania PARP były to kroki, które budowały innowacyjność na poziomie firm i to głównie mikro-, małych i średnich.
- Dziś patrzymy na to, jak firmy spożytkowały pieniądze i okazuje się, że beneficjenci dobrze sobie radzą, że pomoc publiczna spełnia swoje zdanie. Widzimy też dodatkowe efekty pomocy: firmy, które już zrobiły projekty, nawet ze wsparciem publicznym, stają się permanentnymi innowatorami.
- Pomoc publiczna okazała się w tych przypadkach pierwszą zachętą do wejścia na drogę innowacyjności. Zmiany widać też we wskaźnikach GUS dot. wydatków na B+R: wydatki w 2014 roku to 0,94 proc. PKB wobec 0,87 proc. PKB rok wcześniej.

No tak, ale to wciąż mało na tle innych krajów w UE, a poza tym mamy co w tym zakresie nadrabiać...
- Ale proszę pamiętać, że zaczynaliśmy w 2010 r. z poziomem 0,72 proc. PKB i wydatki na badania i rozwój wciąż rosną. Oprócz wspierania pojedynczych projektów można powiedzieć, że wspieraliśmy i wspieramy cały ekosystem innowacyjny, budowaliśmy instytucje, co teraz zaczyna działać. Warto spojrzeć, co się dzieje w parkach naukowych, w klastrach, które wciągają kolejne firmy innowacyjne, są beneficjenci, którzy sami wręcz tworzą swoje fundusze i chcą inwestować w młode firmy tworzone przez młodych ludzi.
- Zmiany więc widać, to dobry znak na przyszłość - mamy dobrą bazę i możemy przejść na wyższy poziom innowacyjności przy odpowiednim wsparciu. Wiemy też, jakie są czynniki sprzyjające innowacyjności, a jakie nie.

Reklama

Jakie elementy warto więc poprawić dla rozwoju innowacyjności?
- To głównie działania na poziomie legislacyjno-administracyjnym. Ciągle widać, że dużo barier jest związanych z nawiązywaniem współpracy, korzystaniem przez przedsiębiorców z zaplecza naukowego. Warto poprawiać relacje biznes-nauka, choć jest wiele fantastycznych projektów, owoców współpracy z biznesem.
- Wciąż można też mówić o barierze kapitału ludzkiego. Mamy świetnych ludzi, ale też i niedopasowanie potrzeb przedsiębiorców i tego, co oni znajdują na rynku. Firmy mogą mieć kłopoty z dalszym rozwojem ze względu na brak odpowiednich menedżerów. Wciąż zatem musimy dostosowywać szkolnictwo do potrzeb gospodarki. Nieraz zdarza się też, że firmy wskazują na barierę w postaci finansowania innowacji, choć mamy coraz więcej instytucji finansujących nowe pomysły.

Niedawno okazało się, że przedsiębiorcy będą mieli jeszcze do dyspozycji 100 mln zł z PARP.
- Faktycznie, dostaliśmy 100 mln zł z poprzedniej perspektywy. Stworzyliśmy w 2015 roku nowy innowacyjny program, fundusz pożyczkowy finansowania innowacji, odpowiadający na potrzeby luki finansowej w innowacyjnych projektach, wydaliśmy wszystko i dostaliśmy te pieniądze z innych niewykorzystanych programów.

Jaka może być rola PARP we wspieraniu innowacyjności?
- Większość krajów wspiera innowacyjność, warto to dalej robić i pomoc publiczna powinna być kierowana tam, gdzie nie ma rynku. Ale my staramy się traktować pieniądze publiczne jako inwestycje, jesteśmy więc niejako inwestorem zastępczym państwa. Każdy projekt oceniamy skrupulatnie i chcemy działać tak dalej. Znamy potrzeby firm, wiemy, jakie są rozwiązania w innych krajach i dlatego stworzyliśmy grupę instrumentów, by wspierać firmy tam, gdzie są luki finansowe. Widzimy szansę w finansowaniu tzw. badań na rynek - chcemy, by polskie wynalazki, wyniki przeprowadzanych badań były wdrażane w Polsce i naszych firmach.
- Naszą misją jest podchodzenie do wspierania firm kompleksowo, bo nasze programy służą finansowaniu rozwoju firm od pomysłu po zagraniczną ekspansję. Dlatego warto dalej wspierać polskie firmy także przez działania informacyjne, edukacyjne, szkoleniowe, opiekę czy wręcz współpracę ze służbami dyplomatycznymi.

Można mówić o specjalizacjach patrząc na polskie projekty innowacyjne?
- Oczywiście najbardziej innowacyjne są firmy z branży ICT, farmaceutycznej, ubezpieczeniowej. Ale innowacyjne mogą być różne branże - widzimy przecież, że na liście globalnych najbardziej innowacyjnych firm jest np. Starbucks, ale on sprzedaje "tylko" model biznesowy i to jest właśnie innowacja. Mówiło się, że powinniśmy tworzyć polską Nokię, ale jak będziemy innowacyjni w poszczególnych firmowych procesach czy modelach i będziemy na tym zarabiać i będziemy konkurencyjni jako firma i jako gospodarka, to też będzie sukces.
- Są branże, które się wybijają. Możemy być bardzo dobrzy w telemedycynie, optoelektronice. Widzimy, że coraz więcej małych firm interesuje się innowacjami. Z naszych badań wynika, że ok. 60 proc. małych firm uznaje się za innowacyjne. Te wyniki badań są zgodne z tendencjami światowymi - dziś często powstają małe, technologiczne, innowacyjne firmy, startupy. To dzieje się również w Polsce i to jest optymistyczne. Te firmy, mogą być nośnikiem innowacyjności w Polsce.

Rozmawiał Paweł Czuryło

Artykuł pochodzi z kategorii: Innowacje - Wiadomości

Zobacz również

  • Polskich start-upów recepta na sukces

    Start-upy stały się trwałym elementem krajobrazu przedsiębiorczości w Polsce. Większości nie udaje się jednak w pełni rozwinąć. Zależy to od profilu założycieli, obszarów i zakresu działalności,... więcej