Polskich start-upów recepta na sukces

Piątek, 12 października 2018 (10:00)

Start-upy stały się trwałym elementem krajobrazu przedsiębiorczości w Polsce. Większości nie udaje się jednak w pełni rozwinąć. Zależy to od profilu założycieli, obszarów i zakresu działalności, umiejętności przyciągania inwestorów i korzystania z akceleratorów przedsiębiorczości.

Zdjęcie

Polskich start-upów recepta na sukces /123RF/PICSEL
Polskich start-upów recepta na sukces
/123RF/PICSEL

Start-upów jest w naszym kraju około trzech tysięcy. Ich charakterystykę na podstawie dużej próby 1100 firm znaleźć można w najnowszym raporcie Polskie Startupy 2018. Prowadzenie młodych firm najlepiej wychodzi osobom dojrzałym czyli czterdziestoletnim menedżerom z doświadczeniem w korporacji lub firmie rodzinnej. Połowa założycieli start-upów spędziła też sporo czasu zagranicą pracując lub studiując i to doświadczenie dobrze udaje się spożytkować prowadząc innowacyjny biznes. Jednak nieliczni (7 proc.) to obcokrajowcy, co różni Polskę od wielu krajów, gdzie jak w USA aż jedna trzecia założycieli to przybysze z innych krajów. Zdaniem współautorki raportu i prezes fundacji StartupPoland Julii Krzysztofiak-Szopa młode firmy technologiczne powinny bardziej w tym zakresie stawiać na odwagę i różnorodność. Wielokulturowość - mówi - sprawia, że zderzają się ze sobą różne sposoby rozumienia klienta, różne kultury organizacji i wreszcie różne, globalne sieci społeczne. A to podstawa międzynarodowej ekspansji innowacyjnych biznesów. Niestety w 74 proc. start-upów w Polsce nie ma obcokrajowców, a w pozostałych są to przede wszystkim Ukraińcy, Amerykanie i Brytyjczycy.

Typowy start-upowiec ukończył studia techniczne lub w obszarze nauk społecznych i to właśnie te ostatnie kompetencje dają większą szansę osiągnięcia sukcesu, szczególnie jeśli łączy się to z posiadanym stopniem naukowym (18 proc. założycieli). Naukowcy lepiej bowiem posiedli umiejętność sięgania po zewnętrzne źródła finansowania, przede wszystkim ze środków PARP czy NCBR, umiejętniej też korzystają z różnych programów akceleracji dla młodych firm. Umiejętności społeczne z kolei to kompetencje z zakresu prezentacji i negocjacji co w oczach inwestorów kształtuje obraz lepiej dopracowanych pomysłów i modeli biznesowych. Start-upy z takimi założycielami mają większą szansę dotrzeć do najwyższych rund finansowania przekraczających 10 mln złotych. Niestety jest ich mniej niż 10 proc. Są one także bardziej skłonne do patentowania swoich wynalazków, co nie jest standardem w branży, choć połowa badanych firm twierdzi, że ich produkt jest nowością w skali globalnej.

Reklama

Państwowe wsparcie

Większość start-upów nie posiada żadnego zewnętrznego źródła finansowania, które jednak z automatu nie jest gwarantem sukcesu, a nawet rozwoju. Korzysta z niego 41 proc. badanych firm. Jednak z reguły to jednorazowy zastrzyk kapitału, bo aż dwie trzecie firm przeszło zaledwie jedną rundę finansowania, a 40 proc. z nich zebrało co najwyżej pół miliona złotych - w Niemczech to prawie 10 razy więcej, wchodzą tam jednak w grę pieniądze prywatnych funduszy. W Polsce aż 81 proc. rund inwestycyjnych angażuje środki państwowe. I tak w latach 2011-2017 fundusze venture capital zainwestowały 553 mln środków pochodzących z Krajowego Funduszu Kapitałowego należącego do państwa Polskiego Funduszu Rozwoju - podała Rzeczpospolita. Z 213 beneficjentów jednak 20 proc. zakończyło już działalność. Polskie start-upy są mocno przywiązane do państwowego finansowania (łącznie ponad półtora miliarda złotych), dlatego niedawna decyzja NCBR ograniczająca finansowanie jednego projektu w ramach programu BridgeAlfa do 1 mln złotych wzbudziła kontrowersje i protesty. Zbyt duże oparcie o zewnętrzne finansowanie też jest jednak przedmiotem krytyki. Zamiast zająć się klientem, nasze start-upy zajmują się organizowaniem finansowania - mówi Tomasz Kuzak, twórca start-upu Information Desired. Problem polega jednak na tym, że polskie środowisko firm technologicznych bardzo słabo przyciąga zagraniczny kapitał podwyższonego ryzyka, w niewielkim stopniu sięga po kapitał poprzez platformy crowdfundingowe (20 spółek zdobyło zaledwie 17 mln złotych), gdy w Europie dały one finansowanie na ponad 8 mld euro. Debiuty giełdowe można policzyć na palcach jednej ręki, a do emisji tokenów na blockchainie poprzez ICO (tzw. initial coin offering) nie przyznał się żaden badany podmiot.

Zdobycie finansowania jest silnie skorelowane z obszarem rozwiązań wdrażanych przez start-upy. Branżą, która w największym stopniu przyciąga inwestorów jest machine learning (uczenie maszynowe) - ponad połowa firm pozyskała tu środki prywatne lub publiczne. Wynika to również z faktu, że od 2017 roku najgorętszymi sektorami europejskiego VC były start-upy deep tech, fintech, healthtech. Niestety ponad 60 proc. polskich młodych przedsiębiorstw nie wykorzystuje technologii deep tech, czyli wywodzących się z naukowego odkrycia lub znaczącej skokowej innowacyjności i stąd mogą one mieć większą trudność w pozyskaniu inwestorów.

Raport fundacji StartupPoland szacuje całkowitą historyczną kwotę inwestycji w 1100 badanych podmiotów na równowartość 175 mln euro, wartość inwestycji na całym rynku więc to z grubsza trochę więcej niż pół miliarda euro. To raczej symboliczna kwota biorąc pod uwagę fakt, że tylko w pierwszym półroczu bieżącego roku fundusze venture capital w obszar fintech w Europie zainwestowały 26 mld dolarów. Najwyższą rekordową kwotę, 39 mln dolarów, pozyskał dotychczas w kilku rundach finansowania z międzynarodowego rynku inwestorskiego pochodzący z Krakowa start-up Brainly. To dziś największa na świecie platforma do wymiany wiedzy dla uczniów, rodziców i nauczycieli (miesięcznie odwiedza ją ponad 100 milionów osób). Start-up już w drugim roku istnienia funkcjonował na rynku międzynarodowym, a obecnie działa w ponad 35 krajach świata.

Czas na zagranicę

Wejście na rynek międzynarodowy z reguły generuje większe, regularne przychody. W Polsce może pochwalić się nimi wg badań około 40 proc. młodych firm, których mniej niż dwie trzecie nie przekracza poziomu 100 tys. złotych miesięcznie. Zdecydowana większość (83 proc.) generuje przychody sprzedając swoje produkty innym firmom. Eksport staje się przepustką do osiągania regularnych przychodów, bo z grupy zarabiających firm, aż trzy czwarte eksportuje. Start-upy wypadają lepiej pod względem działalności eksportowej niż przeciętnie małe i średnie przedsiębiorstwa. Co drugiemu polskiemu start-upowi udaje się sprzedaż produktów lub usług zagranicą, a przeciętna dla firm małych i średnich to zaledwie kilka procent. Tyle tylko, że dla większości zagranicznych młodych firm, szczególnie technologicznych jest to normą. Deklarowanym powodem niepodejmowania działalności eksportowej jest w wielu przypadkach "chęć sprawdzenia biznesu w warunkach lokalnych" prowadzi to jednak częstokroć do ugrzęźnięcia na tym rynku, choć zaledwie co ósmy start-up twierdzi, że jego produkty są wyłącznie dostosowane do polskiej specyfiki. Receptą na sukces jest jednak sprzedaż zagraniczna od pierwszego dnia działalności - robi tak co drugi start-upowy eksporter. Okazuje się - wnioskują autorzy raportu - dobre wyniki w Polsce nie muszą być paszportem do sukcesu zagranicą. Jednak wiele firm staje wobec bariery mentalnej.

Poza nią i ograniczeniami w pozyskiwaniu kapitału od inwestorów polskie start-upy stają wobec wyzwań w pozyskiwaniu talentów, szczególnie w obszarach najbardziej rozwojowych, do których oprócz już wcześniej wymienionych zaliczyć należy również sieci neuronowe, sztuczną inteligencję i technologię blockchain. Oferta edukacyjna polskich szkół wyższych nie dorównuje pojawiającym się wyzwaniom biznesowym. Sztuczna inteligencja znajduje się w programach nauczania tylko dwóch z nich, a szkoły niższego szczebla nie przygotowują uczniów do sprostania kształtującym się trendom technologicznym, nie mówiąc już o kompetencjach miękkich jak komunikacja społeczna, przedsiębiorczość, przywództwo i praca zespołowa. Na krótką metę problem braku wyspecjalizowanych kadr mogłaby rozwiązać bardziej przyjazna polityka wizowa. Aby zwiększyć konkurencyjność polskiego środowiska start-upowego konieczne są znacznie głębsze i długofalowe działania.

Mirosław Ciesielski

Artykuł pochodzi z kategorii: Innowacje - Wiadomości